91 422 60 60 kontakt@zip.org.pl

Pani Jolanta po ostatnim tygodniowym wyjeździe z mężem i dziećmi zaczęła odczuwać dziwny niepokój przechodzący w stany lękowe. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. Unikała spotkań towarzyskich, nie zapraszała, jak wcześniej, gości. Zaczęła za to coraz większą wagę przywiązywać do porządku w domu. Czuła się ciągle zmęczona, ale mimo to zmuszała się do prac domowych. Współżycie seksualne stało się dla niej jedynie „obowiązkiem małżeńskim”, od którego często wymawiała się zmęczeniem lub dolegliwościami kobiecymi. Stała się nieznośna dla domowników. Obawiała się najgorszego – choroby psychicznej.

Po pierwszym spotkaniu psychoterapeutycznym było oczywiste, że jej obawy są nieuzasadnione. W trakcie kolejnych spotkań okazało się, że powodem, który doprowadził ją do stanów lękowych, był nieuświadomiony konflikt wewnętrzny.

Od 14 lat jest w związku małżeńskim, który dotąd uważała za ustabilizowany i szczęśliwy. Mąż dbał o rodzinę. Dzieci uczyły się dobrze i nie sprawiały kłopotów. Z pracy też była zadowolona – lubiła ją, choć nie była ona specjalnie atrakcyjna. Od jakiegoś czasu towarzyszyło jej jednak dziwne i niezbyt jasne poczucie, że „coś jest nie tak”. Czego jej mogło brakować? Co nie dawało jej spokoju? Dlaczego stany lękowe pojawiły się właśnie teraz?

Pani Jolanta zaczęła sobie stopniowo przypominać ostatnie miesiące przed wystąpieniem objawów. W tym właśnie okresie przeżywała pewne stany wewnętrznego buntu i rozdrażnienia. Wyjazd z mężem uruchomił przeżywany wewnętrzny konflikt. Przypomniała sobie poznanie pewnej beztroskiej, szczęśliwej pary, na widok której pojawiła się w niej skrywana zazdrość i myśl: „mój mąż nigdy chyba tak na mnie nie patrzył!” Uświadomiła sobie też, że mąż od długiego czasu skoncentrowany był tylko na pracy zawodowej. Nie miał dla niej czasu. Wynagradzał jej swoją nieobecność dobrami materialnymi. Jej wcześniejsze wyobrażenia co do życia w małżeństwie różniły się od codziennej rzeczywistości. Nie doświadczała od niego zainteresowania, wsparcia w codziennych kłopotach, a tym bardziej więzi psychicznej. Przez wiele lat nie dopuszczała do swojej świadomości „wyroku”, głęboko ukrytego, odnośnie swojej samotności. Spotkanie owej pary spowodowało przedostanie się tych „zagrażających” treści do świadomości. Wcześniej broniła się przed nimi kładąc przesadny nacisk na porządek w sprawach codziennych. Ład w mieszkaniu miał znaczenie symboliczne, zapewniając ją, że „wszystko jest w należytym porządku” – również w jej myślach i uczuciach. Jej częste, nieadekwatne poczucie zmęczenia, było wyrazem „pilnowania” ukrytych pretensji i złości, których nie udało się jej całkowicie zlikwidować. Były one „przemycane” w nadmiernych wymaganiach, szczególnie wobec męża, i kierowane były nie wprost, a dotyczyły jedynie spraw pozornie błahych.

Pani Jolanta przez lata walczyła jedynie z samą sobą, ze swoimi nie realizowanymi oczekiwaniami, o których nie informowała męża. Uświadomienie sobie w trakcie pracy terapeutycznej przeżywanego konfliktu pozwoliło jej na jasne sformułowanie prawdziwych i realnych oczekiwań i stworzyło możliwość realizowania ich wraz z mężem.