Któregoś dnia po powrocie do domu Paweł dowiedział się od żony, że dostała wymarzoną pracę w innym mieście. Po wielu latach oczekiwania wreszcie będą mogli wyprowadzić się w jej rodzinne strony. Wcześniej Paweł w swoich wyobrażeniach w pełni przychylał się do pomysłu żony. Od dawna ustalili, że gdy tylko nadarzy się odpowiednia okazja, to się wyprowadzą – przede wszystkim ze względu na dzieci. Nigdy wcześniej nie przypuszczał, że wiadomość ta zabrzmi w jego uszach jak wyrok. Ręce zaczęły mu się trząść, poczuł silne mrowienie w kończynach, mroczki przed oczami. Natychmiast usiadł, bo miał wrażenie, że zemdleje. Nie mógł nic powiedzieć z powodu dławienia w gardle. Żona bardzo zaniepokoiła się jego stanem. Po chwili wszystko się uspokoiło. Paweł był przekonany, że to wynik przemęczenia i stresu, jakiego doświadczał ostatnio w pracy. Po kilku dniach objawy, o zdecydowanie mniejszym nasileniu, powtórzyły się. Żona zaproponowała mu wizytę u lekarza. Najpierw lekarz rodzinny, potem neurolog, a skończyło się u lekarza psychiatry. Leczenie farmakologiczne nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Im bardziej przeprowadzka nabierała realnych kształtów, tym bardziej Paweł czuł się zdruzgotany. Nie wiedział, co się z nim dzieje. Pojawiły się bezsenne noce, przeplatane koszmarami, które stały się wręcz nie do wytrzymania. Lekarz psychiatra zaproponował konsultacje u psychoterapeuty.

Paweł pochodził z rodziny rozbitej. Przez cały okres dzieciństwa matka utrzymywała, że ojciec odszedł od nich, gdyż dla niego celem ważniejszym było robienie kariery zawodowej niż przebywanie z rodziną. Po rozejściu się z ojcem matka Pawła nie związała się z innym mężczyzną, ponieważ uważała, że musi „poświęcić się dla syna”. W rzeczywistości była kobietą mającą duże problemy w relacjach z mężczyznami – była osobą zawziętą, apodyktyczną, podejrzliwą, nieustępliwą w obronie własnych praw, ze skłonnością do wrogich i gwałtownych reakcji. Paweł przypomniał sobie, że kilka lat temu wujek powiedział mu, iż powodem odejścia ojca była nie tyle chęć robienia kariery, ile to, że nie był w stanie wytrzymać dłużej z jego matką z powodu „niezgodności charakterów”. Matka, która pozostała sama z synem jako jedyną bliską sobie osobą, realizowała swoje nieświadome pragnienie, którego nie była w stanie zrealizować z żadnym dorosłym mężczyzną: podporządkowania sobie mężczyzny i kontrolowania go we wszystkim. Paweł jako dziecko dostosował się do oczekiwań matki, będąc od niej w pełni zależny. Kiedy tylko potrzebował, mógł zawsze na nią liczyć. Związek z inną kobietą – żoną, powodował nieustanny konflikt, który jednak nie dawał o sobie znać, gdyż Paweł często odwiedzał matkę, i tym samym „miał dwie kobiety”. Paweł uświadomił sobie, że ile razy pojawiało się określenie „dom”, to zawsze kojarzyło mu się to z domem rodzinnym, a właściwie z matką. Perspektywa oddalenia się od niej i pozostawienia jej samej sobie z uwagi na wyprowadzkę stała się dla Pawła wewnętrznym dramatem. Na samą myśl, że skazuje ją na samotność, czuł się winnym i niewdzięcznym synem. Dziecięce uzależnienie dało o sobie znać w postaci konfliktu nerwicowego w sytuacji, kiedy pojawiła się realna możliwość wyprowadzenia się i tym samym oddalenia od matki. Jej udział w cierpieniach młodego mężczyzny był niewątpliwy, gdyż udało się jej uzależnić go od siebie – czego nie zrobiła ze swoim mężem.

Z tego powodu trudno było Pawłowi w pełni zaangażować się w życie swojej obecnej rodziny. Czuł się jak w matni, z której pozornym wyjściem była ucieczka w objawy nerwicowe. Dopiero uświadomienie sobie roli, jaką pełnił wobec matki (stałego towarzysza, opiekuna) i w jakiej pozostawał przez lata, pozwoliło mu podjąć świadomą decyzję o zwolnieniu się z tej roli na rzecz swojej własnej rodziny. Nadal pozostał w kontakcie z matką, ale przede wszystkim dbając o swoją żonę i dzieci.