Sytuacja, w której znalazł się pan Zdzisław, dla wielu innych mężczyzn byłaby powodem do nieskrywanej zazdrości. Od ponad dwudziestu lat jest mężem atrakcyjnej brunetki i ojcem dwóch, prawie usamodzielnionych synów. Pięć lat temu, w ramach działalności zawodowej, poznał młodą, nie mogącą sobie poradzić po odejściu męża Beatę. Ona stała się dla niego nowym, a zarazem drugim życiem. Początkowo ich rozwijająca się znajomość była owiana tajemnicą. Ona wiedziała o jego sytuacji rodzinnej, natomiast jego żona niczego się nie domyślała, oczywiście do czasu. Po ujawnieniu się całej prawdy i licznych awanturach żona dała mu ultimatum, z którego jasno wynikało, że musi dokonać wyboru. Pojawiły się u niego zaburzenia rytmu serca, myśli o chorobie serca i silny lęk przed nagłą śmiercią. Poczuł się całkowicie bezradny i zagubiony w tak trudnej dla siebie sytuacji. „Zostałem zmuszony do wyboru, a przecież kocham jedną i drugą. Co ja mam robić? Każda z nich czeka, a ja nie wyobrażam sobie życia bez jednej i bez drugiej”.

Przez wiele lat małżeństwo pana Zdzisława układało się bez zarzutu. Żona, będąc bardzo przedsiębiorczą kobietą otworzyła firmę, która przynosiła duże korzyści finansowe. Początkowo Zdzisław był dumny ze swojej żony. Wreszcie było ich stać na to, o czym marzyli przez wiele lat. Przypomniał sobie w trakcie sesji, że z biegiem lat, im bardziej żona się rozwijała w pracy zawodowej, tym bardziej on powoli przygasał. Czuł się czasami jak chłopiec na posyłki. Owszem, załatwiał ważne sprawy na rzecz firmy, ale prawie zawsze na polecenie żony. Ona mówiła mu, co jest dobre, a co złe. Jej zdanie umacniało się po kolejnych trafnych inwestycjach.

W trakcie jednego z wyjazdów służbowych poznał Beatę, która była skromna i czasami nieporadna. Nie widział w tym nic niewłaściwego, że pomagał jej w trudnych sytuacjach zawodowych, a z czasem i osobistych. Ona nie skrywała wyrazów podziękowania za jego starania. Czuł się przy niej jak prawdziwy mężczyzna, który sam podejmuje różne decyzje i nie musi nikogo pytać o zdanie (szczególnie wszystko wiedzącej żony), jak to czynił do tej pory. Tym bardziej, że widział efekty swojej postawy, o których na bieżąco informowała go Beata. Po wielu latach odżył. Czuł się coraz bardziej dowartościowany i niezależny. Beata dała mu to, czego nie miał od wielu lat w małżeństwie. Znajomość z nią przerodziła się w stały związek. Jego dowartościowanie się umożliwiało mu łączenie obowiązków rodzinnych z kontynuowaniem związku z Beatą.

Jego aktywność uległa zawaleniu po tym, jak żona dowiedziała się o jego drugim związku. Pan Zdzisław został nagle skonfrontowany z przerażającymi konsekwencjami „drugiego życia” i poczuł się, jak gdyby grunt usunął mu się spod nóg. Zawalenie podwójnego związku objawiło się w dolegliwościach kardiologicznych.

Pojawienie się objawów nerwicowych miało przez pewien czas uchronić pana Zdzisława przed dokonaniem wyboru i umożliwić mu pozostawanie w „psychicznej bigamii”. Wybór dotyczył bowiem nie tylko życiowej partnerki, ale przede wszystkim realizowanych dla siebie ważnych, aczkolwiek skonfliktowanych, potrzeb życiowych. Przy przedsiębiorczej żonie realizował potrzebę zależności. Będąc z nią, nie musiał specjalnie o nic się martwić ani starać. Przypominała mu matkę, która wzięła prowadzenie domu na siebie, podczas gdy on mógł w spokoju korzystać z jej aktywności. Z drugiej strony czuł się niedowartościowany, gdyż wszystkie sukcesy zawdzięczał właśnie jej, a nie sobie. „Drugie życie” z Beatą umożliwiało mu z kolei realizację potrzeby niezależności. Nie tylko, że podejmował różne decyzje, które dawały efekty, ale też dodatkowo doznawał od niej aprobaty. W trakcie sesji psychoterapeutycznych pan Zdzisław uświadomił sobie, że tak naprawdę nie był związany z żadną z nich. Najważniejsze dla niego było realizowanie własnych potrzeb, a różne kobiety mu to nieświadomie umożliwiały.