Wiktor, 35-letni mężczyzna, zgłosił się z powodu niskiego poczucia własnej wartości i beznadziejności. Uczucie to towarzyszy mu, odkąd pamięta. Kiedyś myślał, że z upływem lat się ono zmieni, ale tak się nie stało. Mieszka ze swoimi rodzicami, którzy oczekują od niego opieki, gdyż są już w podeszłym wieku. Pomimo swojego wieku wypełnia polecenia rodziców bez specjalnych sprzeciwów. Nie jest i nie był do tej pory z nikim związany. Jak pamięta, jedynym okresem w jego życiu, w którym odczuwał satysfakcję ze swoich „samodzielnych działań”, było studiowanie w innym mieście. Po ich ukończeniu powrócił do domu rodzinnego. Do tej pory uważa to za duży błąd w swoim życiu. Gdy porównuje się z innymi mężczyznami, dochodzi do wniosku, że niczego godnego uwagi w swoim życiu nie dokonał. Dotychczasowe swoje życie uważa za pełną przegraną. Wynik ten spowodował u niego pojawienie się myśli samobójczych.

Pan Wiktor wychowywał się w wiejskiej rodzinie, którą autokratycznie i surowo rządził ojciec. Nie znosił on sprzeciwu, za każde najmniejsze przewinienie surowo karał. Był uparty i nie było odwołania od jego wyroków. Swoją żonę traktował często jak służącą, która nie miała nic do powiedzenia. Ojciec pracował ciężko i tego samego wymagał od pozostałych członków rodziny. Zasady religijne egzekwował z taką samą bezwzględnością, jaka cechowała go w sprawach codziennych. Nikomu nie ufał, a z sąsiadami był w ciągłym sporze. Nie był przez nikogo lubiany. Mając dwóch synów ojciec oczekiwał, że któryś z nich przejmie gospodarstwo. Starszy brat Wiktora zbuntował się i zaraz po odbyciu służby wojskowej nie wrócił już do domu – znalazł pracę w mieście i ożenił się. Pan Wiktor nie wyobrażał sobie w dzieciństwie, by mógł się przeciwstawić ojcu. I teraz, kiedy był już dorosłym mężczyzną, czuł taki sam respekt wobec tego leciwego, niewykształconego człowieka, który żył w świecie swoich dziwnych, niedzisiejszych zasad i przekonań. Wiktor zamieszkując z rodzicami i będąc pod wpływem szczególnie ojca, nie czuł się na swoim miejscu. Mając wikt i opierunek, doświadczał siebie w porównaniu do innych, samodzielnych mężczyzn jako upośledzonego. Gospodarstwo, na którym pracował, nie było jego, lecz ciągle ojca. Czuł się podobnie jak jego matka, która nie miała w tym wszystkim nic do powiedzenia.

Ojciec zdecydowanie organizował życie rodziny, nie pozwalając nikomu na jakąkolwiek samodzielność. Spowodowało to, że Wiktor będąc już dorosłym, był zagubiony, niezdecydowany co do wyboru swojej drogi życiowej. Podobnie jak ojciec był nieufny, wietrząc wszędzie zagrożenie. Cechy te nie pozwoliły mu na zawarcie bliższego związku z kobietą. Powodowało to dodatkową frustrację i chowanie się przed światem u rodziców.

Pan Wiktor uświadomił sobie, że wychowanie się w takiej rodzinie nie dało mu dostatecznie silnej i pewnej organizacji psychicznej, która pomogłaby mu określić się w dalszym życiu i zyskać wewnętrzną pewność i zaufanie pozwalające na radzenie sobie skutecznie z różnymi trudnościami. Kolejne miesiące pracy terapeutycznej koncentrowały się na temacie uniezależnienia się od rodziców, a szczególnie ojca.