91 422 60 60 kontakt@zip.org.pl

Zgłosił się na leczenie 33-letni mężczyzna, ekonomista, czynny zawodowo. Powodem były pojawiające się od kilku miesięcy uporczywe napady lęku, w czasie których występowało silne bicie serca, zalewanie się potem, skurcz w krtani wywołujący duszności. W ostatnim czasie napady się nasiliły i występowały kilka razy dziennie. W nocy śniły mu się koszmary, które wybudzały go ze snu. Powodowały one dodatkowo niezrozumiały niepokój. Podał, że pierwszy raz „napadł go taki lęk”, kiedy był na przyjęciu ze swoimi przyjaciółmi, z którymi zawsze dobrze się czuł.

Pacjent był pierwszym, ukochanym dzieckiem swoich rodziców. Wiązali z nim rozliczne nadzieje i aspiracje. Obdarzony niewątpliwie talentem, celująco ukończył studia, a po podjęciu pracy zawodowej szybko odnosił w niej sukcesy. Mówiono o nim „dziecko szczęścia”. Praca zawodowa stała się dla niego „całym życiem”. Miał wiele partnerek, z którymi nie wiązał się na długo, gdyż nie miał na to czasu. Kariera i zdobywanie środków materialnych stała się dla niego jedynym celem. Był dumny z siebie, że w ciągu kilku lat miał swoje mieszkanie, samochód i odłożone pieniądze na koncie. Uważał, że trwały związek mógłby ograniczyć jego wolność i możliwości „realizowania siebie”. Przygodne związki dawały mu satysfakcję seksualną. Na wspomnianym przyjęciu był (wolny, nieograniczony przez kogokolwiek) sam. Wszyscy pozostali byli w trwałych związkach.

W czasie leczenia okazało się, że pacjent przeżywa nieuświadomiony konflikt pomiędzy zachowaniem swojej niezależności, realizowaniem ideału „bycia wolnym i nie zdanym na nikogo” a pragnieniem założenia rodziny i uzyskiwania satysfakcji z pełnienia tradycyjnej roli mężczyzny (męża, ojca). Pociągająca myśl spokojnego, szczęśliwego i stabilnego życia rodzinnego natychmiast wywoływała silny niepokój i poczucie winy za niespełnienie nadziei pokładanych ze strony rodziców. Z obranej i sumiennie dotychczas realizowanej jego drogi życiowej byli bardzo dumni. Nie wyobrażali sobie (w jego pojęciu), aby mogło być inaczej. Z drugiej strony wyłączna koncentracja na życiu zawodowym wywoływała lęk dotyczący pozostania przez całe życie samym („stary kawaler”). Myśl o tym, w ciągu kolejnych skojarzeń, prowadziła go do podważania dotychczasowych „zdobyczy materialnych”. Tym bardziej bezzasadne wydawało mu się lokowanie w tym sensu swojego życia.

Doświadczany przez pacjenta lęk jest objawem przeżywanego, nieuświadomionego konfliktu wewnątrzpsychicznego – ścierania się dwóch postaw. Dążenie do sukcesu, to nieuświadomiona przez pacjenta realizacja dążeń i aspiracji rodziców. Pacjent w swojej rzeczywistości realizował misję nadaną przez nich, stając się jednocześnie jej niewolnikiem. Rezygnacja z niej, w sferze świadomej pacjenta, oznaczała utratę wolności, ale w sferze nieświadomej, domagała się wyjściu z niewoli. Oczekiwania płynące z realności domagały się założenia własnej rodziny i realizowania swojej koncepcji życia, a nie rodziców. Uświadomienie przyczyn źródła konfliktu umożliwia przeformułowanie celów życiowych i zaspokojenie różnych potrzeb płynących z własnej, a nie cudzej (np. rodziców) rzeczywistości. Uwzględnienie własnej rzeczywistości, w zgodzie z realnością, prowadzi do bycia w pełni ze sobą i innymi ważnymi dla siebie osobami.

W pogoni za sukcesem warto się zastanowić, jakie motywy nami rządzą. Może jest to realizacja ambicji rodziców, rodziny, a niekoniecznie własnych potrzeb wypływających bezpośrednio z nas samych. Może jest to wpływ mody, propagującej konsumpcyjny styl życia (mieć za wszelką cenę, nieważne jakim kosztem).

Czy dążenie do sukcesu jest celem samym w sobie, czy środkiem do dzielenia się nim z innymi? Wybór, realizacja i konsekwencje podejmowanych decyzji zależą od tego, czy i jak rozumiemy zależność i niezależność.