Pan Adam leczy się od ponad roku. Od wielu lat odczuwał objawy uporczywego zmęczenia, braku możności cieszenia się, radości i satysfakcji z życia, osłabienia zarówno cielesnego, jak i psychicznego. W pracy, w której zajmował stanowisko kierownicze, miał trudności w koncentracji uwagi. Czuł się coraz mniej wydajny. Nie był w stanie podejmować jakichkolwiek decyzji. Poczucie zmęczenia było najbardziej intensywne szczególnie zaraz po obudzeniu. O swoich kłopotach, do czasu zgłoszenia się na terapię, z nikim nie rozmawiał. Bał się komukolwiek zwierzyć i podzielić się swoimi trudnościami.

Pan Adam jest żonaty od dziesięciu lat. Swoją obecną żonę poznał w trudnym dla niej okresie życia, kiedy mężczyzna, którego bardzo kochała, opuścił ją dla innej kobiety. Po krótkim okresie znajomości pobrali się. Od samego początku pan Adam czuł, że nie on jest najważniejszym mężczyzną w jej życiu. Kochając bardzo żonę myślał, że sytuacja ta ulegnie zmianie. Jednakże z biegiem lat czuł się coraz bardziej samotny w tym związku. Zamykał się w sobie i nie próbował rozmawiać z nią o swoim stanie. Powodem była trudność w wyrażeniu tego, co się z nim działo. Nie miał konkretnych powodów, które tłumaczyłyby jego złe samopoczucie. Odczuwał coraz większe zmęczenie, brak satysfakcji z życia, obawę przed kompromitacją, utratę zainteresowań seksualnych. Przestał czuć się w pełni wartościowym mężczyzną. Zmuszał się codziennie do pójścia do pracy i zabezpieczenia materialnego bytu rodziny.

W trakcie wielomiesięcznej pracy terapeutycznej pan Adam uświadomił sobie przeżywaną złość wobec swojej żony. Uświadomienie sobie tych treści stanowiło dla niego duże zagrożenie. Bał się, że jedynym rozwiązaniem jest rozwód. Pojawia się pytanie, czego wyrazem była ta złość.

Trudno było się jemu przyznać, że od samego początku jego związku z żoną przeżywał swoje małżeństwo tak, jakby składało się z trzech dorosłych osób. Żona nie mogła się pogodzić z odejściem jej narzeczonego. Przez cały czas w rywalizacji o kobietę wygrywał tamten mężczyzna, a pan Adam nic nie mógł zrobić. Trwał przez tyle lat w oczekiwaniu, że swoim staraniem „wymaże tamtego mężczyznę” z jej pamięci. Nie udało się. Przeżywał przegraną. Świadomość tego faktu pogłębiała jego poczucie mniejszej wartości jako mężczyzny. Nie mogąc wygrać w rywalizacji z mężczyzną z przeszłości, zaczął sam siebie dyskwalifikować jako mężczyznę. Trudno mu było żyć ze świadomością przegranej. Nie miał odwagi porozmawiać o tym z żoną, gdyż musiałby się przyznać do tej przegranej i ukochanej kobiecie okazać siebie jako niepełnowartościowego. „Prawdziwy mężczyzna” w swoim stereotypie powinien być zawsze silny, zdecydowany w podejmowanych decyzjach. Pan Adam w swoim życiu nie spełniał tych kryteriów. W stanie, w jakim się znajdował, nie mógł ani odejść, ani zmienić swojej pozycji mężczyzny wobec żony.

W trakcie terapii przyznanie się do swojej przegranej stanowiło dla pana Adama ogromną trudność. Jednakże przyznanie się do niej stało się dla niego siłą, która pozwoliła mu pokonać własną słabość. Pokonanie jej było jego pierwszą wygraną. Umożliwiło mu to zrozumienie swojej pozycji i roli jako mężczyzny wobec kobiety. Tym samym był w stanie podjąć ważne dla siebie decyzje, które wzmocniły go w roli mężczyzny.