Pani Marzena jest bardzo ładną kobietą. Od wielu lat ma ogromne powodzenie u mężczyzn, ale niestety nie jest w stanie związać się z jednym mężczyzną. Każdy, który jej się spodoba, wyzwala u niej stan zakochania. Do pewnego czasu była z tego faktu zadowolona. Prowadziła rozległe życie towarzyskie. Nie znała pojęcia nudy. Życie było dla niej ciągłą przygodą w poznawaniu nowych mężczyzn. Przez wiele lat była podekscytowana i szczęśliwa z powodu ciągłego stanu zakochania. Dawało jej to energię i radość życia. Każdy kolejny krótkotrwały związek przebiegał prawie tak samo, jakby według z góry ustalonego schematu: poznanie, zauroczenie nowym obiektem, zakochanie, ciągłe myślenie o nim do czasu zdobycia mężczyzny. Po zdobyciu odczuwała stan znudzenia bądź agresji, co szybko prowadziło do poszukiwania nowego partnera. Cykl poszukiwania, zdobywania i porzucania powtarzał się wiele razy. Po latach takiego życia poczuła się bardzo zmęczona i wyczerpana. Zaczęła się zastanawiać, dlaczego jej koleżanki są w związkach przez wiele lat, inne powychodziły za mąż, a ona nie była w stanie związać się z jednym mężczyzną dłużej niż dwa, trzy miesiące.

W trakcie procesu psychoterapeutycznego pani Marzena opowiedziała historię swojego życia, a szczególnie swego związku z ojcem. Był on dla niej najważniejszy, a ona była jego „jedynym szczęściem”. Gdy była w połowie szkoły podstawowej, ojciec z niewiadomych dla niej powodów zaczął nadużywać alkoholu. Okres jej szczęśliwego życia definitywnie się zakończył. W domu były liczne awantury. Ojciec naraz przestał się nią interesować, co było dla niej prawdziwym ciosem.

Pani Marzena przeżywała nieświadomy konflikt. Z jednej strony pragnęła bliskiego związku z mężczyzną, który dałby jej poczucie akceptacji, miłości, wyłącznej ważności, co przypominało jej uczucia doświadczane w bliskim związku z ojcem. Z drugiej strony „porzucenie” przez niego było na tyle bolesne, że za wszelką cenę pragnęła uniknąć w swoim życiu kolejnego porzucenia. W życiu dorosłym w związkach z mężczyznami to ona była stroną porzucającą. Pani Marzena uświadomiła sobie, że kolejni mężczyźni wyzwalają w niej pragnienie bliskości, a jednocześnie wyzwalają lęk przed kolejną utratą tego wspaniałego, upragnionego uczucia. Patologicznym pogodzeniem tego konfliktu było ciągłe zakochiwanie się i przeżywanie jedynie emocji bez wchodzenia w związek osobowy.

W trakcie analizy zrozumiała, że uczucie, jakim darzył ją ojciec, nadal istnieje, jedynie jego ucieczka od swoich osobistych problemów w alkohol „zamazała” doświadczane przez nią wcześniej uczucie. Uświadomienie sobie i zrozumienie wewnętrznego konfliktu umożliwiło pani Marzenie urealnienie swojego pragnienia związku z drugim człowiekiem, a nie tylko przedmiotowych uczuć.